Co zrobić
jak dziecko wyrośnie już z wózka lub nie chce już w nim jeździć? To najwyższa
pora na pierwszy rowerek, czyli dziś o czymś dla już większych chłopców i
dziewczynek.
Niektórzy twierdzą, że rower to jest to. Nie odmówię
im racji, choć sam od dawna na rowerze nie jeździłem ale mam co roku ambitne
plany zakupu… Ale nie o tym dziś chciałem, a o dziecięcych rowerkach. Jest to świetny
następca spacerowego wózka. Nasz Bartek, o czym już wcześniej pisałem już
jesienią zeszłego roku, czyli mając nieco ponad rok przestał jeździć w wózku, a
teraz kiedy ma już dwa lata, wózek zaczął czekać na lepsze czasy, czyli kolejne
dziecko w rodzinie ;) swój pierwszy rowerek na trzech kołach Bartek dostał w
prezencie i był to strzał w dziesiątkę. Obecnie w każdym dłuższym spacerze, czy
wyjściu na osiedle do sklepu, na plac zabaw czy gdziekolwiek towarzyszy nam
rower. Wybór jest przeogromny i rozpiętość cenowa jeszcze większa. Rowerki
znajdziemy w każdym hipermarkecie na dziale dziecięcym, czy z nadejściem wiosny
ale w tym przypadku warto zainwestować ciut więcej w sprzęt o lepszej jakości,
wyposażony choćby w pompowane koła, wygodna kierownicę dla osoby prowadzącej
rower, czy praktyczny koszyk z tyłu, gdzie zmieści się butelka z piciem czy
sweterek/kurtka dla dziecka, a nawet mniejsze zakupy.
Bartek dostał model Sun Baby Super Trike i jest
to sprzęt na prawdę z najwyższej pólki, a do tego w 100 % wart swojej ceny.
Przystosowany już dla małych, nieco ponad rocznych dzieci ale rośnie razem z
dzieckiem dzięki masie odpinanych, a już zbędnych z wiekiem dziecka elementów,
takich jak pałąk dookoła dziecka, pasy, daszek przeciwsłoneczny czy też
kierownica dla rodzica. My z Bartka rowerka zdemontowaliśmy już daszek, bo nam
przeszkadzał i dodatkowy pokrowiec na siedzenie, zapinany do pałąka, ponieważ
Bartek już sam siada na rower, trzeba mu tylko otworzyć pałąk bezpieczeństwa i
później oczywiście zapiąć, ale to już chce robić samodzielnie i musze przyznać
świetnie mu to idzie.
Bartek, a my z Agnieszką razem z nim, ze swojego
rowerka korzysta już od roku i podejrzewam, że i w następnym będzie na nim
jeździł, może już samodzielnie. Teraz już dosięga nogami do pedałów ale
samodzielne pedałowanie jeszcze mu nie wychodzi. Może za rok będzie miał już
tyle siły, że sam będzie mógł pedałować ale na razie to mama lub tata służą za napęd pojazdu.
Poniżej
przedstawię dokładnie rozrysowany model jakim jeździ Bartek, ze wszystkimi
zaletami. Na dziś to tyle, a wszystkim kierowców, dwóch, trzech, czy czterech kółek
życzę szerokości przyczepności. Bajo.