niedziela, 6 września 2015

Drugi krok

Kiedy pieluchy zaczynają być już obciachem czas na naukę sygnalizowania potrzeb. Czyli nauka wołania „siku”.

Jakoś na początku lata zaczęliśmy uczyć Bartka aby wołał, że chce siku i kupkę. I choć początki były trudne, bo opór Bartka był wręcz wybitny, odnieśliśmy w tej materii sukces. Bartek już od ponad miesiąca woła za każdym razem jak chce się wysikać czy zrobić „dwójkę”, A pieluchy zakładamy mu (i to jedynie asekuracyjnie aby nie posikał łóżka) tylko do spania  na noc i podczas popołudniowej drzemki lub jak musimy jechać gdzieś, gdzie nie będzie możliwości natychmiastowej reakcji na nagłą potrzebę. Bo jak „siku” się chce to teraz, zaraz, natychmiast i nie ma, że za chwilę. Już.
Do nauki były potrzebne oczywiście odpowiednie akcesoria. Po pierwsze nocnik i nakładka dla dzieci na deskę klozetową. Przydatna będzie również specjalna podstawka, którą można postawić przed kibelkiem, aby dziecko stało wyżej. I tu chwila na wyjaśnienie. Piszę jak to jest z chłopakiem, z racji, że mam syna. Jak to jest z dziewczynkami nie mam pojęcia wiec nie będę się wypowiadał ;)

Początki były trudne, choćby z tego powodu, że nocnik ewidentnie „parzył”, podobnie specjalna nakładka na deskę klozetową. Dlatego pierwsze próby sikania na zawołanie były do… kwiatka na podwórku bo Bartek, jak na chłopaka przystało sika na stojąco. Trudno się mówi, jednego trzeba było poświecić dla „wyższej” idei. A wyglądało to tak: Bartuś, chcesz siku? Nie, a może jednak. I za którymś razem Bartek się wysikał. 
 Oczywiście na początku trzeba było mu zasugerować, że mu się chce ale pomału Bartek załapał o co chodzi. Teraz ładnie woła kiedy mu się zachce, a także wysika się na żądanie, oczywiście jeśli ma coś do wysikania ;). A technicznie wygląda to tak: stawiamy podstawkę przed kibelkiem, Bartek staje na podstawce, spodnie do połowy masztu i niech się leje, prosto do muszelki. Podobnie było z dwójką. Na początku robił do nocnika ale prawdziwy entuzjazm Bartek wykazał jak przekonał się do nakładki na deskę i do tego, że „dwójka” robi plum do wody. Pomocny w przekonaniu dziecka może być grający nocnik. Są takie nocniki (są, wcześniej o tym nie wiedziałem, ale są) które posiadają specjalne czujniki, które po zalaniu lub „zabrudzeniu dwójką” uruchamiają melodyjkę, co dla dziecka może być sporą atrakcją, która ułatwi przełamanie wewnętrznych oporów ;)
Może w tym szaleństwie jest metoda…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz