sobota, 31 stycznia 2015

W razie W

Czyli na co się należy przygotować mając w domu małe dziecko. 

Na wszystko. Ale bez paniki. Dziś poświęcimy trochę uwagi niezbędnikowi w jaki musimy się zaopatrzyć na wypadek choroby lub innych dolegliwości jakie mogą spotkać naszego malca.

Coś na gorączkę.
Absolutnie konieczne na wyposażeniu apteczki. Brany przez nas Apap dla noworodka się nie nadaje i czemu nie muszę chyba tłumaczyć. Ale na gorączkę coś trzeba mieć i nie raz będzie trzeba użyć. A powodów nie będzie brakowało. Począwszy od wszelkich (odpukać w niemalowane) infekcji, przez ząbkowanie, po reakcje na szczepionki. We wszystkich tych przypadkach może wystąpić gorączka i naprawdę warto być na nią przygotowanym, choćby po to aby w środku nocy nie jechać przez pół miasta do całodobowej apteki.
Dla niemowlaków jest kilka preparatów i w większości różnią się tylko opakowaniem  posiadają ta samą substancję czynną. Paracetamol lub Ibuprofen. Podstawową różnicą jest sposób podania i tu wyróżniamy czopki oraz syropy. Generalnie lekarze i farmaceuci polecają czopki ponieważ teoretycznie łatwiej je podać i nie podrażniają żołądka. Mają tylko jedną wadę, która sprawdziła się w przypadku Naszego Bartka. Kilka minut po aplikacji czopka robił kupę, wydalając tym samym czopek. Nie wiedzieliśmy ule się wchłonęło i czy cokolwiek zaczął działać. Dlatego z własnego doświadczenia polecam syrop. W aptece znajdziemy kilka. Ja kupiłem Ibum dla dzieci.

 

Syrop ma smak malinowy, na opakowaniu jest podana instrukcja ile i jak stosować. Podać można z odrobiną mleka lub piciem więc mamy pewność, że dziecko przyjmie wymaganą dawkę. Spokojnie i bez nerwów naszych i dziecka. W następnym materiale opiszę co potrzebne w razie kataru. 
Gorączka przy katarze to pryszcz ale i z nim można sobie dać radę, ale o tym jak opowiem następnym razem. 

piątek, 23 stycznia 2015

Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz

Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz. Czyli o wyższości kokosa nad gąbką.

Właśnie, dziś o wyborze łóżeczka. W każdym sklepie z artykułami dla dzieci wybór, że ciężko się zdecydować. Opcji jest kilka. Jeśli mamy taką możliwość warto skorzystać i kupić lub przyjąć od rodziny/znajomych łóżeczko używane. Jeśli jest w dobrym stanie oczywiście. Naturalnie nawet lekko zużyte można zawsze odnowić, kładąc nowy lakier oraz kupując nowy materac (bo stary, zapewne kilka razy posikany przez poprzednich użytkowników może się nie za bardzo nadawać). Oczywiście mając odrobinę czasu, chęci i minimalne zdolności i zamiłowanie do majsterkowania. Ale nawet jeśli tych brakuje informacje zawsze można znaleźć w sieci na stronach dla majsterkowiczów. Sam nie będę się na ten temat rozpisywał bo tam jest wszystko czego potrzeba. A co do chęci. Powiem, szczerze jak było w moim przypadku. Przyszło mi właśnie odnawiać takie łóżeczko. Kilka godzin spędziłem w piwnicy zdzierając stary lakier (cóż, trzeba było) i przez cały czas uśmiech mi nie schodził z twarzy. Poważnie cieszyłem się jak nigdy, że robię coś dla swojego dziecka. Radość i satysfakcja nie porównywalna z niczym innym. Wiec Panowie, jeśli tylko macie taką możliwość nie żałujcie sobie tej przyjemności.
Jeśli zaś opisana wyżej przyjemność Was ominie decydujecie się na kupno to o czym warto pamiętać. Baldachimy i falbanki dla dziewczynek to kwestia gustu. Mój męski za takimi nie przepada, a że mam syna to ta opcja z góry była skreślona. W łóżeczku najważniejsze są inne detale. Każde łóżeczko ma trzy poziomy regulacji wysokości materaca. I im dziecko większe tym niżej opuszczamy stelaż i materac. I tu kilka słów o materacu. Bardzo często zakup łóżeczka wygląda tak: łóżeczko + materac. Lubimy jak nam jest wygodnie. Nasze dziecko też więc odpowiedni materac to podstawa. W tym przypadku nie ma co oszczędzać. Najtańsze materace z gąbki będą co prawda dobre dla noworodka, ale im cięższe dziecko, tym bardziej będzie ugniatało materac. Kupując materac warto wydać więcej na taki z dwoma warstwami włókna kokosowego „na zewnątrz” i gąbce pośrodku. Tak jak na zdjęci niżej.
Dziecku będzie wystarczająco miękko i wygodnie. A zdrowy sen malucha to większe możliwości wyspania się dla Nas. Dwie warstwy mają jeszcze jedną zaletę. Wspomniałem, że materacyk w używanym łóżeczku może być posikany. Naszemu malcowi też się to pewnie zdarzy (pieluchy typu „Pampers” mają ograniczoną chłonność ;)). Jeśli już się zdarzy to co robimy? Przewracamy materac na drugą stronę, gdzie jest suchy, a nasz malec może dalej smacznie spać.  Kolejną praktyczną rzeczą jest szuflada pod łóżeczkiem. Zmieści masę rzeczy. Kosmetyki, zapas pieluch czy chusteczek nawilżanych (obiecuję poświęcić im osobny wpis) zmieści się tam wręcz idealnie, a tych nigdy za wiele. I tu znów może wkroczyć zamiłowanie do majsterkowania. Jeśli oglądane, przez Nas łóżeczko nie posiada takiej szuflady, można ją z łatwością samemu dorobić. Koszty materiałów w marketach typu dom i ogród są w przyzwoitych cenach, docięcie płyt meblowych jest gratis, a prowadnice do szuflad znajdziemy kilka regałów dalej. Wiec Panowie do boju. Ja ponadto do łóżeczka dorobiłem dodatkowa płytę maskującą nad szufladą, która zakrywała wszystkie przechowywane w szufladzie rupiecie. Koszty materiałów (płyta maskująca i kilka listewek) to nie całe 20 złotych. Więc raczej nie jest to fortuna.

Jeśli temat Waszym zdaniem nie został przeze mnie wyczerpany proszę o pytania. Jeśli tylko będę w stanie z chęcią na nie odpowiem. Tymczasem do następnego wpisu

piątek, 16 stycznia 2015

Jak zapakować wózek do bagażnika

Co zrobić jeśli trzeba zapakować wózek do małego bagażnika? Czyli dziś o tym jak z hatchbacka segmentu B zrobić kombi ;) czyli jak zmieścić 

                                  To                                                                     Tutaj


                     
Zapakowanie wózka do bagażnika to nie lada wyzwanie, zwłaszcza jak nie posiada się wspomnianego w poprzednim artykule kombi segmentu D. Sam się zastanawiałem jak zapakować wózek do swojego Peugeota 206. Jedną z opcji jaką brałem pod uwagę był zakup boksu dachowego, tzw. trumny, ale po chwili zastanowienia doszedłem do wniosku, że nie ma to sensu, zwłaszcza jeśli wózek będę pakował do bagażnika kilka lub kilkanaście razy do roku. Ale co zrobić jak już trzeba go zapakować? Poniżej pokażę jak ja to robię. Pojemność bagażnika w moim bolidzie to niespełna 250 litrów. Ale mimo to da się. Tu ważna uwaga. Mój pomysł opiera się na wykorzystaniu uchwytów do mocowania bagażu. Potrzebny będzie jeszcze pas, do mocowania bagażu,
z napinaczem. Wystarczy taki do 50 kg jak na zdjęciu obok. 
Kupimy go w każdym hipermarkecie za parę złotych.

Więc do dzieła. Po pierwsze trzeba zdemontować tylną półkę. Inaczej się nie da. Z wózka demontujemy przednią poręcz i daszek. Siedzenie odpinamy od stelaża, a oparcie rozkładamy do pozycji leżącej, jak na zdjęciu.


Od stelaża odpinamy koła. Instrukcja znajduje się przy wózku, a następnie składamy go. Złożony wkładamy i zapinamy pasem do mocowania. Koła od wózka pakujemy po bokach jak na zdjęciu.
W bagażniku jest jeszcze sporo miejsca na torbę podróżną i inne rzeczy.












Jeśli nasze dziecko jest jeszcze małe i mieści się w nosidełku to by było na tyle. Nosidełko zapinamy do stelaża za pomocą dołączonych do zestawu adapterów. Jeśli musimy zabrać całą spacerówkę, polecam ciąg dalszy mojej instrukcji.
Aby zabrać całą spacerówkę, nie zapinamy samego stelaża. Obok niego ustawiamy siedzenie wózka
i zapinamy pasem do mocowania, tak jak na zdjęciu poniżej.










Jak widać i w tym przypadku torba się z łatwością mieści w bagażniku. Daszek i poręcz trzeba włożyć gdzie się zmieszczą. Poza wózkiem do bagażnika zmieści się jeszcze paczka pieluch, czy kurtki.


Na koniec pozostaje mi tylko życzyć szerokiej drogi. Oczywiście jeśli przyjdzie Wam częstsze pakowanie wózka do obojętnie jak dużego bagażnika, lepszym rozwiązaniem będzie kupno spacerówki, tzw „parasolki”. Składa się łatwo i mieści w nawet najmniejszym bagażniku. Warto się jednak zastanowić nad sensem takiego wydatku. Nasz Barek, nie miał jeszcze półtora roku jak wózek stał się praktycznie zbędny. Nie chciał już w nim siedzieć, a na spacerach chodził już samodzielnie.

sobota, 10 stycznia 2015

Wybór wózka

Zacznijmy od początku. Zanim nasza wyczekiwana pociecha przyjdzie na świat musimy się do tego przygotować. Nie tylko psychiczne ale przede wszystkim organizacyjnie. Zakup przynajmniej kilku ubranek, pierwszej paczki pieluch i podstawowych kosmetyków najlepiej powierzyć przyszłej mamie. Nie znaczy to, ze nie będziemy w tym procesie potrzebni. Wręcz przeciwnie! Czy kobieta w ciąży, tuż przed rozwiązaniem powinna dźwigać dużą paczkę pieluch, siatki z ubrankami dla dziecka i i całą masą innych niezbędnych gadżetów? Naturalnie, że nie. Wiec napinamy muskuły i do dzieła Panowie.
Wózek, wózek.
Wybór pierwszych czterech kółek naszego syna lub córki ;) I tu pojawia się kilka pytań wymagających natychmiastowej odpowiedzi. Czy kupić wcześniej, tuż przed narodzinami dziecka czy też poczekać aż się urodzi całe i zdrowe. Nie odpowiem jak jest lepiej. Wybór należy do Was, ale podejmując go zastanów się, czy jak matka Twojego Dziecka będzie leżała w szpitalu będziesz miał czas na rajdy po sklepach. My kupiliśmy wózek jakiś miesiąc przed porodem. Spokojnie i bez nerwów wybraliśmy taki jak Nam się podobał. Polecam choć nie narzucam swoim zdaniem jedynej słusznej wersji.
Jakiego wózka potrzebujesz dla swojego dziecka? Wygodnego i bezpiecznego. Jasne. Ale który wybrać. Pytanie równie ważne jak kupno nowego samochodu. Tylko na samochodach to my się znamy, a na wózkach już nie koniecznie. Po pierwsze, dobrze jest zrobić rekonesans po okolicznych sklepach i hurtowniach z artykułami dziecięcymi. Rozpiętość cenowa może powalać z nóg. Mnie przynajmniej powaliła. Ceny za wózki, tzw. 3w1, czyli głęboki, spacerówka i nosidełko, jakie widziałem to od 1000 do 2500 za komplet. Co to jest wózek 3w1? To taki wózek, gdzie do stelaża (ta część z kółkami) zapinasz gondolę głębokiego wózka (tak się nazywa to na kształt wanny gdzie leży niemowlak), siedzenie wózka spacerowego, lub nosidełko, za pomocą specjalnych adapterów dołączonych do zestawu. Wszystko już jasne, bo chyba prościej się nie da. A wygląda to mniej-więcej tak jak na zdjęciu poniżej 



Więc który. Sprzedawca pewnie będzie chciał namówić na ten najdroższy. I wcale mu się nie dziwię bo ma wyższą marżę i więcej zarobi.  Bo szmery, bajery i inne wodotryski. Bo się łatwo składa, bo mało miejsca zajmuje bo jeszcze coś tam. Może to i racja ale podejdźmy do tematu z odrobiną zdrowego rozsądku. Jeśli mamy napięty budżet (a kto nie ma) to czy niezbędny jest wózek za ponad dwa kafle? W jednym sklepie jak byliśmy z żoną sprzedawca od razu się zapytał jaki samochód. Ja na to, że Peugeot 206. „No to musimy wybierać z tych…” Cena od 2000 w górę. „Bo do małego bagażnika się zmieści…” Fakt, zmieści się. Ale zastanów się jak często będziesz musiał zabierać ze sobą wózek? Odpowiem od razu. Nie często. Jeśli jedziemy do rodziców lub teściów (lub do kogoś jeszcze innego) na chwilę to czy potrzebujemy od razu targać ze sobą wózek. Jasne, że nie. Dla noworodka nosidełko w zupełności wystarczy, a i większego brzdąca nie przesadzajmy ale damy  radę ponosić przez chwilę (lepsze od najlepszej siłowni, serio). Ze swojego doświadczenia wiem, że konieczność przewiezienia całego wózka, zdarza się raz na ruski rok więc nie przesadzajmy, że będziesz go pakował do bagażnika  co drugi dzień. Wózka nie będziesz wozić ze sobą przy każdej okazji. Wiec kupno drogiego, bo się łatwo przewozi często mija się z celem. Ważniejsze są inne szczegóły, jak pompowane koła z dętkami (już prawie standard) lub skórzana (lub udająca skórę) ale nie gumowa rączka wózka (to za co pchasz). Za te bajery warto zapłacić. Inna sprawa, która w naszym przypadku wyszła w trakcie eksploatacji wózka to możliwość zamówienia u producenta części zamiennych. Wózek też się psuje (albo ktoś jakąś część ukradnie jak zostawimy na klatce schodowej – mili ci sąsiedzi) I czasem trzeba będzie być może coś wymienić.
Pamiętaj. To, że jedziesz gdzieś z dzieckiem nie zawsze znaczy, że zabierasz ze sobą wózek, wiec nie musisz kupować tego najdroższego bo się łatwo składa. Dobry wózek 3w1 znajdziesz już za 1000 złotych (lub nie wiele droższy). Oferty internetowe dają też wiele możliwości tańszych zakupów.
Niestety czasem trzeba ten wózek zabrać, a że nie każdy z narodzeniem dziecka zmienia samochód na kombi segmentu D. W następnym materiale pokażę jak zapakować wózek i torbę podróżną na weekend do bagażnika hatchbacka segmentu B. To naprawdę możliwe.